06.07.2013 - Odwrócony problem z Plikostradą
Jestem autorką bloga sprzedawanego od kilku tygodni przez Plikostradę. Problem leży w tym, iż blog jest dostępny w sieci za darmo i bez ograniczeń, zgodnie z prawami autorskimi. Czuję się oszukana. Jakim prawem Plikostrada pobiera "haracz" od userów? Toż to cwaniactwo pierwszej wody.
Blog nie jest osiągnięciem literackim, trudno go też nazwać pomocą szkolną. Jak każdy pasjonat chciałam zarazić fobią innych… za darmo.
Oczywiście, odpowiedź jaką uzyskałam na zgłoszenie, była pokrętna. Cytat: "Informujemy, iż przedmiotem usługi świadczonej w ramach serwisu Plikostrada.pl jest wyłącznie zapewnienie dostępu do serwerów sieci Usenet. Spółka Smart Tech Connect Ltd. nie zamieszcza i nigdy nie zamieszczała żadnych plików na serwerach sieci Usenet. Odpowiedzialność za pliki zamieszczone na serwerach sieci Usenet ponoszą wyłącznie użytkownicy, którzy je tam zamieścili."Boję się, że zamknięcie, bądź likwidacja bloga, nie zmieni sytuacji. Ktosie zadali sobie trud i tekst spakowali rar-em i zip-em.
Jak się bronić? Jak ostrzec internautów przed oszustami?
Pozdrawiam.
Dobry wieczór.
Sprawa, którą Pani porusza jest rzeczywiście mocno odmienna od tego,
czym się ostatnio przy okazji Plikostrady "zajmuję".
Żeby było jasne - uważam, że branie pieniędzy za cudzą pracę to
draństwo. Mało tego - sprzedawanie ludziom cudzej pracy dostępnej za
darmo gdzieś indziej to na dodatek oszustwo.
Tak się dzieje na przykład z programem OpenOffice.
Wie Pani co to jest? Coś jak Office od Microsoftu tyle że darmowy.
Ludzie napisali i ulepszają ten program nie biorąc za to wynagrodzenia.
Autorzy cieszą się z każdego tysiąca kolejnych darmowych pobrań tego
programu ze strony.
Oczywiście znaleźli się cwaniacy, którzy:
- pobrali OpenOffice
- zamieścili kopię u siebie
- ogłosili się w internecie i każą odwiedzającym płacić za możliwość
pobrania OpenOffice z ich strony.
Makabra.
Pani jak sądzę czuje się właśnie jak autorzy OpenOffice.
Jest jednak różnica między tym co opisałem wyżej a tym co robi Plikostrada.
Plikostrada w założeniu umożliwia płatny szybki dostęp do treści
zamieszczonych na powoli działających serwerach. Chodzi o to, żeby
pobieranie było szybsze.
Nie wiem jak to technicznie zrobili (czy też udają że zrobili, ale to
inna sprawa), spodziewam się czegoś takiego, że kopiują treści do
siebie, trwa to długo. A potem jak ktoś chce coś pobrać to zamiast
ściągać z tych powolnych serwerów to ściąga z Plikostrady, która ma
kopię i szybkie łącze internetowe.
Nawiasem mówiąc tamte "powolne" serwery też zwykle mają szybkie łącza
ale z powodu dostępności za darmo są tak obciążone, że albo trzeba
czekać w kolejce albo transfer idzie jak krew z nosa.
Czyli technicznie rzecz biorąc Plikostrada:
- pobiera treści
- zamieszcza kopię u siebie
- każe odwiedzającym płacić za możliwość pobrania.
Czyli identycznie jak wyżej prawda?
Różnica polega na tym, że nie biorą kasy za możliwość pobrania w ogóle
tylko za możliwość szybkiego pobrania.
Więc nie sprzedają treści tylko sprzedają wygodę szybkiego
pobierania treści zamieszczonej gdzieś - tam.
UFF
Czy doczytała Pani do tego momentu?
Z całej tej sprawy wynika, że ktoś inny skopiował Pani bloga i zamieścił
w Usenecie w postaci ZIPa czy RARa. I da się to pobrać za darmo prosto z
Usenetu lub za pośrednictwem Plikostrady.
A to, czy ten "ktoś inny" miał prawo skopiować bloga i w postaci
ZIPa zamieścić go w innym miejscu sieci to jest osobna bajka. To zależy
od tego, co Pani napisała na stronie (na blogu) jako "licencję". Czy w
ogóle Pani coś takiego na blogu zamieściła?
Ach, jeszcze jedno:
Proszę nie zamykać bloga!
W zasadzie można powiedzieć tak: jak Pani napisze nowy post na blogu to
te kopie, które "ktosie" porobiły staną się choć trochę niekompletne czy
nieaktualne :)
I naprawdę nie ma powodu, aby rezygnować z czegoś, co Pani tworzyła z
pasją. Proszę Pamiętać: To Pani tu rządzi i to nie Pani ma się wycofywać
!!!! :) :) :) :)
Pozdrawiam